HomeView All Posts – Whole Post (Page 4)

Z redakcją skontaktował się niepełnosprawny czytelnik, który nie tak dawno chciał skorzystać z windy dla osób niepełnosprawnych znajdującej się od strony parkingu starostwa powiatowego w Poddębicach. Okazało się, że do windy nie mógł się dostać z powodu zaparkowanych samochodów. Kolejna próba skorzystania z urządzenia też spełzła na niczym.

– Przecież to jakiś absurd, żeby nie panować nad tym w jaki sposób na powiatowym parkingu stoją samochody. Nie można było skorzystać z windy, bo była kompletnie zablokowana przez stojące tam auta. Sprawa nie była taka pilna, więc do starostwa przyjechałem po jakimś czasie. I co się okazało? W windzie było pełno jakichś tekturowych pudełek i innych śmieci. Pytam się więc władz powiatu, czy zapomniały już o osobach niepełnosprawnych? – usłyszeliśmy od zdenerwowanego inwalidy.

Mężczyzna poprosił redakcję o interwencję.

Gdy byliśmy na miejscu, rzeczywiście zaparkowane auta skutecznie utrudniłyby przejechanie do windy wózkiem inwalidzkim. Nie da się też ukryć, że urzędnicy wykorzystują windę do przewożenia m.in. dokumentów. Poza tym winda, gdy chcieliśmy z niej skorzystać, nie zareagowała. Informacji o awarii jednak nie było. Jest jeszcze jeden problem. Winda jest kompletnie zaniedbana.

Z pytaniami o windę zwróciliśmy się do starosty Sebastiana Romanowskiego. Zapytaliśmy o wiek urządzenia, koszty budowy, sposoby obsługi niepełnosprawnych petentów w sytuacji, gdy winda nie działa.

Starosta nie odpowiedział. Przekazał sprawę do innego wydziału. Otrzymaliśmy krótką odpowiedź.

„Dźwig do przewozu osób niepełnosprawnych w Starostwie Powiatowym w Poddębicach działa bez zastrzeżeń na wszystkich kondygnacjach” – czytamy w informacji przesłanej przez starostwo w Poddębicach

.

Ignorowanie prawa, a przede wszystkim orzeczeń sądu będzie miało wpływ między innymi na wymiar kary dla 35- latka zatrzymanego przez poddębickich kryminalnych. Mężczyzna wpadł, gdy kierował autem pomimo sądowego zakazu prowadzenia pojazdów. Dodatkowo posiadał przy sobie narkotyki.

O tym jak niebezpieczne i nieodpowiedzialne jest kierowanie pojazdami będąc pod wpływem narkotyków policjanci informują niemal każdego dnia. Kierowca pod ich wpływem stanowi śmiertelne zagrożenie. Niestety ta wiedza nie dociera do wszystkich uczestników ruchu drogowego. W sobotę (3 sierpnia br.) przed godziną 20:00 na terenie gminy Wartkowice funkcjonariusze Wydziału Kryminalnego zatrzymali do kontroli drogowej osobowe BMW. Za kierownicą siedział 35- letni mieszkaniec tej gminy. Policjanci widząc jego nerwowe zachowanie nabrali podejrzeń, że może on znajdować się pod wpływem środków odurzających. Jak się okazało, mężczyzna posiadał przy sobie woreczki foliowe z ciemnobrązowym suszem roślinnym oraz białymi kryształkami. W rozmowie z funkcjonariuszami przyznał, że jest to marihuana i „kryształ”. Mężczyzna został zatrzymany. To nie jedyne jego zmartwienia. Podczas sprawdzenia w policyjnych systemach okazało się, że mężczyzna w ogóle nie powinien kierować, gdyż posiada dożywotni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Od zatrzymanego została pobrana w szpitalu krew do badań. Zabezpieczone substancje zostaną teraz poddane szczegółowej analizie w laboratorium kryminalistycznym, a 35- latek będzie musiał wytłumaczyć się przed sądem. Za popełnione przestępstwa mężczyźnie grozi do 5 lat pozbawienia wolności.

W internecie mieszkanka Poddębic natknęła się na ogłoszenie o paczkach, które można kupić. W nieodebranych przesyłkach – jak informuje ogłoszeniodawca – znajduje się małe agd, drobna elektronika, zabawki, art. sportowe, domowe i ogrodowe. Cena minimalna ustalona została na 15 zł plus koszty wysyłki.

– Pierwszy raz natknęłam się na takie ogłoszenie. Jest zdjęcie tych nieodebranych paczek i to wydało mi się atrakcyjne, ale jednocześnie podejrzane. Czy to jest w ogóle legalne? Jak można sprzedawać nieodebrane paczki? – pyta nasza czytelniczka.

Nieodebrane i zwrócone paczki z produktami ze sklepu internetowego Amazon lub z firm kurierskich można kupić w polskich serwisach ogłoszeniowych. Za kilkadziesiąt lub kilkaset złotych można zamówić losowe przesyłki, np. z – jak deklarują sprzedawcy – elektroniką. Paczki sprzedawane są po kilka sztuk lub w hurtowych ilościach.

Jednak czy to legalne?

Wątpliwości rozwiewa st. sierż. Alicja Bartczak z poddębickiej policji.

– Tak, jest to jak najbardziej legalne działanie – słyszymy.

Amazon tak komentuje w mediach sprawę sprzedaży nieodebranych paczek

„W Amazon każdy zwrócony przedmiot przechodzi szczegółowy proces kontroli. Dotyczy to zarówno produktów sprzedanych bezpośrednio przez Amazon, jak i tych wysyłanych w imieniu naszych partnerów handlowych. Jeśli produkt jest fabrycznie nowy i spełnia nasze standardy jakości, jest oznaczany jako „nowy” i ponownie wystawiany na sprzedaż. Większość zwracanych produktów jest odsprzedawana przez Amazon właśnie w ten sposób” – wyjaśniają przedstawiciele Amazon.

„Zwrócone towary, które są sprzedawane bezpośrednio przez Amazon, a nie nadają się do odsprzedaży jako „nowe”, przechodzą dalszą szczegółową kontrolę w celu oszacowania ich optymalnego zastosowania. W tym przypadku możliwe są następujące opcje:

  • zwrot do dostawcy,
  • odsprzedaż jako produkt „używany” za pośrednictwem Amazon Warehouse lub innych kanałów,
  • przekazanie produktów wybranej organizacji charytatywnej z terenu całej Europy.

Ta sprawa budzi ogromne emocje. Gdy dyrekcja prywatnego zoo w Borysewie zgodziła się kilka miesięcy temu na przyjęcie zwierząt z nielegalnej hodowli, nikt nie spodziewał się tak dużych problemów. Ponad setka egzotycznych zwierząt znalazła azyl w podpoddębickiej miejscowości. Teraz z gór popłynęła wiadomość, że zwierzęta znów powinny zmienić miejsce pobytu.

Do zoo w Borysewie trafiły m.in. lemury, sowy, papugi, małpy, pieski preriowe i żółwie z dwóch nielegalnie prowadzonych hodowli w Radomsku i Zakopanem. Do policji i prokuratury zgłosiła się prezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami z Oddziału w Krynicy-Zdroju Sylwia Śliwa, informując, że w mini-zoo w Radomsku i Zakopanem może dochodzić do przetrzymywania zwierząt w nieodpowiednich warunkach. Teraz prezes Śliwa chce odebrać te zwierzęta. W zoo Borysew argumentują, że jest to szkodliwe działanie. Wystosowana została petycja.

„Kochani,

Serdecznie dziękujemy za dotychczasowe podpisy, które pozwoliły, by sprawa trafiła do wyższych instancji, takich jak Ministerstwo. To ogromny krok naprzód, ale nasze działania tutaj się nie kończą!

Nadal potrzebujemy Waszego wsparcia, aby zapewnić naszym egzotycznym zwierzętom bezpieczny dom na stałe. Każdy głos się liczy, dlatego prosimy Was o dalsze wsparcie w zbieraniu podpisów.

Te zwierzęta przeszły przez trudne chwile i znalazły u nas swoje nowe, bezpieczne miejsce. Przez 10 miesięcy pobytu w ZOO Borysew zżyły się nie tylko z opiekunami, ale też ze sobą nawzajem. Ich tragiczna przeszłość umocniła więzi, które wytworzyły, dlatego nie możemy pozwolić, by zostały rozdzielone i trafiły w różne miejsca w Polsce czy za granicą.

Prosimy Was o podpisanie petycji, aby mogły zostać z nami https://www.petycjeonline.com/sprzeciw_dla_przekazania…

Razem możemy więcej! Dziękujemy za Waszą pomoc!” – czytamy w piśmie.

Jakie są szczegóły tej sprawy? Zoo Borysew informuje:

„Zwracamy się do Państwa z gorącą prośbą o wsparcie w sprawie ponad 100 egzotycznych zwierząt, które trafiły we wrześniu i listopadzie 2023 roku do ogrodu zoologicznego ZOO Borysew. Pierwsze 30 z nich zostało zatrzymanych przez radomszczańską policję podczas nielegalnego transportu na autostradzie A1 w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego. Obecny podczas zatrzymania powiatowy lekarz weterynarii zwrócił się z prośbą do naszego ogrodu zoologicznego – o przyjęcie tych zwierząt na czas postępowania. Kolejne 70 dotarło w listopadzie 2023r. z mini zoo w Zakopanem gdzie ponownie zostały zabezpieczone w sprawie prowadzonej przez Prokuraturę Rejonową w Zakopanem. Żadne z tych zwierząt nie posiadało dokumentów poświadczających pochodzenie, informacji o stanie zdrowia czy zezwolenia na przebywanie w Polsce.

ZOO Borysew z pełnym zaangażowaniem przyjęło te zwierzęta, zapewniając im niezbędną opiekę weterynaryjną i behawioralną oraz niezbędne pomieszczenia, aby mogły jak najlepiej przejść rekonwalescencję. Dzięki wysiłkom i zaangażowaniu pracowników ZOO oraz odpowiednim warunkom, zwierzęta odzyskały zdrowie i obecnie czują się bardzo dobrze w swoim nowym domu, pod opieką właścicieli i opiekunów, do których się przyzwyczaiły.

W trakcie pobytu absolutnie nikt, w tym Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami (TOZ) Oddział w Krynicy Zdroju nie zapytał o nie. W chwili obecnej Sąd Rejonowy w Radomsku, II Wydział Karny wydał orzeczenie o przepadku na rzecz Skarbu Państwa. Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce Oddział w Krynicy Zdroju reprezentowana przez Panią Sylwię Śliwę podejmuje szereg czynności aby odebrać zwierzęta z naszego ogrodu zoologicznego i przekazać zupełnie przypadkowym podmiotom, często nie posiadającym jakiejkolwiek wiedzy w zakresie opieki nad zabezpieczonymi zwierzętami. Absolutnie nie możemy się na to zgodzić przede wszystkim dlatego, że pani Sylwia Śliwa nie posiada żadnych uprawnień do zajmowania się tego typu zwierzętami! Zatem od razu pojawia się pytanie: dlaczego pani Sylwia Śliwa nie przyjęła od razu zwierząt pod swoją opiekę tylko występuje o to dopiero teraz kiedy odzyskały zdrowie i mają zagwarantowany bezpieczny azyl? Ponadto warunki, które panują w ośrodku TOZ nie są nawet w najmniejszym stopniu przystosowane do pełnienia prawidłowej opieki nad zwierzętami egzotycznymi! Nie wspominając o braku doświadczenia i fachowej wiedzy z tego zakresu. Co istotne, Pani Prezes TOZ o/Krynica-Zdrój od momentu przyjęcia wszystkich zwierząt przez nasz ogród zoologiczny w Borysewie, aż do dnia dzisiejszego nie zapytała o te zwierzęta ani nie zainteresowała się ich losem nawet jeden raz. Nasze sumienie i serca pełne miłości do tych pupili nie pozwalają na to, aby te zwierzęta po raz kolejny trafiły w niewłaściwe ręce opiekunów, którzy prowizorycznie będą próbowali zapewnić im warunki do życia. Oddanie zwierząt TOZ nie ma nic wspólnego z dobrem zwierząt. Pani Prezes nie posiadała nawet wiedzy, iż część zwierząt stanowi gatunki CITES.

Los tych zwierząt nie jest nam obojętny. Zwierzęta mają w naszym ogrodzie zoologicznym zapewnione właściwe warunki dostosowane do ich potrzeb. Czują się tutaj zaopiekowane i bezpiecznie do tego stopnia, że zaczęły zakładać swoje stada. Przez 10 miesięcy pobytu w ZOO Borysew zżyły się one nie tylko z opiekunami, ale też ze sobą nawzajem. Ich tragiczna przeszłość i ciężki los, jaki został im zgotowany umocniły tylko tą więź, którą wytworzyły. Zdecydowanie nie zgadzamy się na to, aby zostały rozdzielone i trafiły w różne miejsca w Polsce czy zagranicą (nie dotyczy to legalnych ogrodów zoologicznych).

W związku z powyższym, zwracamy się do Państwa z prośbą o podjęcie działań (złożenie podpisu pod nasza petycją) mających na celu pozostawienie tych egzotycznych zwierząt w ogrodzie zoologicznym prowadzonym przez ZOO Borysew sp. z o.o., gdzie odzyskały zdrowie i znalazły nowy, bezpieczny dom. Wierzymy, że dobro zwierząt powinno być priorytetem, a ich pozostanie w ZOO Borysew jest najlepszym rozwiązaniem dla ich dalszego życia i rozwoju.

Fundacja „Biały Lew” mająca w celach statutowych ochronę zwierząt wspiera ZOO Borysew sp. z o.o. w opiece nad zwierzętami. W przypadku przekazania do wykonania orzeczenia Sądu w przedmiocie przepadku wspomnianej Fundacji, zabezpieczone zwierzęta pozostaną w ZOO Borysew sp. z o.o”.

Nasi czytelnicy dość często informują redakcję o zamkniętej grocie w parku miejskim w Poddębicach. Taka sytuacja miała miejsce też całkiem niedawno, bo w czwartek, 18 lipca. Rozmawialiśmy w tej sprawie z obsługą parku.

– Rzeczywiście, grota jest zamknięta. Zapomniałem ją otworzyć – usłyszeliśmy od jednego z pracowników.

Mężczyzna, po naszej interwencji, otworzył grotę. Nie trzeba było długo czekać na pierwszych tego dnia (była już pora popołudniowa) chętnych do zajrzenia do groty. Być może w środku nie ma zbyt dużo atrakcji – są jedynie ustawione lustra, jednak w upał w tym miejscu jest o wiele chłodniej.

Mieszkańcy byli zaskoczeni widokiem latającego nad rondem w Poddębicach drona, gdzie trwało ustawianie przez ekipę z Uniejowa nowoczesnych lamp. – Remont na miarę XXI wieku – mówili z uśmiechem poddębiczanie.

Dron śmigał nad robotnikami i przechodniami. Operator urządzenia z precyzją ustawiał tor lotu. Prace trwały przy pierwszym z rond, wjeżdżając do Poddębic od strony Aleksandrowa Łódzkiego.

– Zwykle wykorzystujemy drona do sprawdzania instalacji fotowoltaicznych. Jest wyposażony w kamerę termowizyjną. Akurat przy tym rondzie lampy doświetlające newralgiczne punkty są na prąd, jednak dron przydaje się na przykład do sprawdzenia poprawności mocowania opraw do wysięgników i słupów – powiedział nam Patryk Nadolny. – Kręcimy też film reklamowy, który będzie udostępniony w internecie.

Mieszkańcy Poddębic dziwią się decyzji burmistrza Poddębic, Piotra Sęczkowskiego, który postanowił o otwarciu zrewitalizowanego placu Kościuszki dopiero 3 sierpnia. Gdy pod koniec ubiegłego tygodnia rozmawialiśmy z pracownikami porządkującymi nowy skwer, usłyszeliśmy, że wszystkie prace zostały już skończone. Na co więc czeka włodarz Poddębic?

Wydaje się, że termin otwarcia tej części placu, nie został wyznaczony przypadkowo. 3 sierpnia do Poddębic przyjeżdża telewizyjna dwójka a także ekipa Lata z Radiem.

Mieszkańcy twierdzą, że odnowiony plac powinien zostać udostępniony wcześniej.

– Jest ładna pogoda. Już teraz można by skorzystać z tych wszystkich udogodnień. No, ale jeśli burmistrz chce zrobić show, to na to już nic nie poradzimy – usłyszeliśmy od poddębiczan.

W tej sprawie wysłaliśmy mailem pytanie do urzędu miasta i burmistrza. Czekamy na odpowiedź.

Znakomita porodówka w Sieradzu; pierwszy w Polsce „Karetkobus”, w którym będzie można wykonywać nawet zabiegi chirurgiczne; Nasi na Igrzyskach w Paryżu oraz szkolenia z bezpiecznej jazdy dla młodzieży. Zapraszamy na podsumowanie najważniejszych wydarzeń w Łódzkiem.

Porodówka w Sieradzu wyróżniona

To zawsze cieszy i napawa dumą. Szpital Wojewódzki w Sieradzu znalazł się wśród trzech najlepszych oddziałów położniczych i szpitali w naszym województwie według najnowszego rankingu Fundacji Rodzić po Ludzku. Zestawienie bazuje na doświadczeniach i opiniach kobiet oceniających przestrzeganie standardów opieki okołoporodowej.

–  Przyjeżdżają do nas pacjentki nie tylko z Sieradza i okolic, ale także m.in. z Wielkopolski, Kalisza i Wielunia – mówi Kazimiera Wujak, pielęgniarka oddziałowa Oddziału Ginekologiczno-Położniczego Szpitala w Sieradzu. – Mamy bardzo życzliwy personel, świetną opiekę laktacyjną, dobrze wyposażone sale porodowe. Każda kobieta może u nas rodzić z osobą towarzyszącą.

W sieradzkim szpitalu w pierwszym półroczu tego roku urodziło się 348 dzieci.

Sala operacyjna na kółkach 

28 nowoczesnych samochodów dla strażaków ochotników, a do tego niezwykły pojazd dla Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego. Takie zakupy stały się możliwe dzięki wsparciu unijnemu na zakup sprzętu potrzebnego dla zapobiegania i usuwania skutków katastrof i klęsk żywiołowych.

Na czym polega niezwykłość samochodu WSRM? Stacja kupi wysokospecjalistyczny ambulans na bazie autobusu. Będzie w nim można wykonywać nawet zabiegi chirurgiczne ratujące życie! To pierwsza tak nowoczesna karetka w Polsce. Ambulans zabierze na pokład nawet sześć noszy, a jego wyposażenie pozwoli na wykonywanie na miejscu zdarzenia zaawansowanych zabiegów ratujących życie m.in. chirurgicznych i procedur medycznych na najwyższym poziomie.

W konkursie na dofinansowanie rozdysponowano 40 mln zł.

Młodzi kierowcy będą bezpieczni

Zapobieganie wypadkom to również szkolenia. Uczniowie z regionu będą mogli wziąć udział w kursach podnoszących umiejętności kierowania samochodem w trudnych warunkach. Projekt jest realizowany wspólnie przez Województwo Łódzkie i Ośrodek Doskonalenia Techniki Jazdy w Sieradzu.

Szkolenie na profesjonalnym torze ODTJ Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Sieradzu to minimum pół godziny teorii i trzy godziny praktycznych zajęć obejmujących naukę m.in. efektywnego unikania poślizgów i wychodzenia z nich, hamowania w trudnych warunkach oraz radzenia sobie z nagłymi przeszkodami. Uczestnicy kursu pod okiem instruktorów będą mogli sprawdzić się w niespodziewanych sytuacjach, a tym samym zdobyć cenne doświadczenie, które później wykorzystają za kierownicą. W programie szkolenia są m.in. zajęcia na płycie poślizgowej z szarpaniem, wychodzenie z poślizgu, awaryjne hamowanie czy hamowanie w łuku.

– Chciałabym, żeby nasi młodzi kierowcy byli przede wszystkim bezpieczni – dla siebie i innych: pasażerów prowadzonego pojazdu i pozostałych użytkowników ruchu – mówi marszałek Joanna Skrzydlewska.

Kursy to propozycja samorządu województwa skierowana do gmin i powiatów, które prowadzą szkoły ponadpodstawowe. Szkolenie będzie nagrodą dla najzdolniejszych lub najlepszych uczniów tych szkół, którzy niedawno odebrali prawo jazdy.

Zawodnicy z Łódzkiego w kadrze na Igrzyska

Już w piątek 26 lipca w Paryżu rozpoczynają się 33. Igrzyska Olimpijskie, na które wybiera się spora grupa sportowców z Łódzkiego. Na stadionie łódzkiego AZS pożegnani zostali lekkoatleci tego klubu: Kajetan Duszyński i Maksymilian Szwed (sztafeta 4×400 m), dla których planem minimum jest występ w finale. Ale lekkoatletów z Łódzkiego będzie pięciu. Rudzki Klub Sportowy Łódź będzie reprezentował Maher Ben Hlima – chodziarz, który weźmie udział w rywalizacji na dystansie 20 km, Azymut Pabianice – Kinga Królik (3 000 m z przeszkodami), a MKS Aleksandrów – Mateusz Rzeźniczak (MKS Aleksandrów, 400 m).

Nasz region licznie reprezentują również siatkarze, wychowankowie Skry Bełchatów: Paweł Zatorski i Marcin Janusz, jej obecny zawodnik Grzegorz Łomacz oraz Mateusz Bryl (siatkówka plażowa). Ponadto powołanie otrzymały siatkarki ŁKS Commercecon Łódź: Klaudia Alagierska, Maria Stencel i Natalia Mędrzyk.

Grono olimpijczyków z Łódzkiego uzupełniają: pływacy Jan Kałusowski (Trójka Łódź) i Zuzanna Boruszewska, jeźdźcy Michał Tyszko (TKJ Garbówek) i Aleksandra Szulc (KJ Golden Dream Głowno) oraz kolarka torowa Paulina Petri (Społem Łódź).

To miejsce od samego początku wzbudza emocje w Poddębicach. Najpierw stał „Handlowiec”, który zdaniem niektórych szpecił plac Kościuszki. Został zrównany z ziemią, by stworzyć przestrzeń dla terenu rekreacyjnego. Teraz jest oryginalna fontanna z baletnic i wyznaczone miejsca do opalania. A jak opalanie, to wiadomo – drzew nie jest zbyt dużo…

O gustach się nie dyskutuje. Jednak mieszkańcy dyskutują o nowej atrakcji w centrum miasta. Praktycznie wszystko jest już gotowe.

– Kończymy już ostatnie prace na rabatkach. Rozrzucamy korę, uzupełniamy nasadzenia, siejemy trawę – usłyszeliśmy od pracowników odpowiedzialnych za stworzenie przyjemnego do odpoczynku miejsca.

Kwiatów i ozdobnych krzewów rzeczywiście jest sporo. Są miejsca do posiedzenia i leżenia. Można się opalać.

– Niby jest ładnie. Ale moim zdaniem brakuje tu drzew. Myślałam, że będzie ich więcej – usłyszeliśmy od jednej z mieszkanek Poddębic.

– A mnie się podoba – dodaje druga, młodsza poddębiczanka. – Na pewno będę korzystała z tych leżanek.

Baletnice wciąż owinięte są szmatami. To też wzbudza u niektórych zdziwienie. – Po co te szmaty. Kiedy zostaną w końcu zdjęte? – pytają w Poddębicach.

Na razie teren jest ogrodzony. Kiedy będzie ogólnodostępny?

Dowiedzieliśmy się, że gmina jest w trakcie odbioru prac. Na 3 sierpnia zaplanowano otwarcie nowej części placu Kościuszki.

 – Ogromnie się cieszę, że po wieloletnich działaniach pozbyliśmy się najbardziej szpecącego budynku w centrum miasta – mówi burmistrz Piotr Sęczkowski. –  Fontanny są oświetlone, a wokół nich utworzony został skwer z ławkami, stolikami, leżakami, stojakami na rowery oraz elementami małej architektury, nawiązującej stylem do zabudowy placu Kościuszki. Nowe nasadzenia, żywopłoty i trawniki dopełniają całość oraz podkreślą charakter reprezentacyjnego miejsca Poddębic

Inwestycja kosztowała 2,6 mln zł.

Na elewacji jednostki OSP w Zadzimiu zainstalowany został automatyczny defibrylator AED. Stosowany jest w przypadku zatrzymania krążenia. Urządzenie wyzwala impuls elektryczny w celu zatrzymania migotania komór i przywrócenia prawidłowej akcji serca.

Resuscytację AED może przeprowadzić każdy, kto znajdzie się w pobliżu pacjenta z nagłym zatrzymaniem krążenia, niezależnie od tego, czy przebył wcześniej kurs pierwszej pomocy przedmedycznej. AED jest na tyle intuicyjne i proste w obsłudze, że samo przeprowadzi ratownika krok po kroku przez defibrylację.

Jak działa defibrylator?

Pomiędzy elektrodami umieszczonymi na ciele osoby poszkodowanej przechodzi impuls elektryczny o odpowiedniej energii, który napotyka na swojej drodze mięsień sercowy. Uwolniona przez defibrylator energia powinna przywrócić prawidłową, regularną pracę serca.

„Gratulacje dla druhów OSP Zadzim za tak cenną inicjatywę – napisał na swoim facebookowym profilu Krzysztof Woźniak, wójt Zadzimia.